niedziela, 31 lipca 2016

Sandomierz


Dzisiaj ciąg dalszy "świętokrzyskiej przygody". Myślę, że wiele osób kojarzy Sandomierz z "Ojcem Mateuszem"...dla mnie jest to przykre, ponieważ Sandomierz to miasto z bogatą historią i szkoda, że serial przychodzi jako pierwsze skojarzenie. Oczywiście serial wpłynął pozytywnie na to miasto - Sandomierz wypiękniał. Niestety ceny podskoczyły w górę i stał się bardziej zatłoczony.
My wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę. Zakładaliśmy, że uda nam się zwiedzić wszystko co kryje starówka i najbliższe okolice, ale niestety przeliczyliśmy się. Będziemy musieli za rok powtórzyć "wypad" i zwiedzić resztę atrakcji. Opiszę to, co widzieliśmy. Skorzystałam z informacji zawartych na stronie internetowej "Przewodnicy po Sandomierzu", nie omieszkałam dodać paru słów od siebie.
Na dobry początek zacznijmy od Bramy Opatowskiej.
Jest to gotycka brama wjazdowa do miasta, wzniesiona w XIV w. Ufundował ją król Kazimierz Wielki. Zachowała się jako jedyna z czterech bram. Jej wysokość to ok.30 metrów. Jest to gotycka budowla z ostrołukową arkadą przejazdową, prowadzącą w głąb miasta. Brama jest zwieńczona renesansową attyką o motywie "jaskółczych ogonów". Posiada 5 kondygnacji prowadzących na szczyt, gdzie mieści się taras widokowy pozwalający na obserwację na przestrzeni 50 km.

Miniatura Bramy Opatowskiej na dziedzińcu Zamku.


Wnętrze Bramy Opatowskiej
Widok z tarasu widokowego
Widok z tarasu 
Widok z tarasu
Widok z tarasu
Kasa biletowa znajduje się wewnątrz Bramy Opatowskiej. Na każdej kondygnacji możemy oglądać wiele ciekawych zdjęć związanych z Sandomierzem. Schody prowadzące na górę są strome. Z tarasu widokowego rozpościera się przepiękny widok na panoramę Sandomierza, Wisłę oraz okolice.
 Gdy już napatrzyliśmy się na Sandomierz niemalże z lotu ptaka, postanowiliśmy zwiedzić go od "wewnątrz", czyli udaliśmy się do podziemi.

Wejście do podziemi prowadzi z dziedzińca Kamienicy Oleśnickich. Osobiście uważam, że najlepiej od razu udać się w to miejsce. Wejścia są o ustalonych godzinach, kolejki są spore i może się okazać, że po zakupieniu biletów będziemy mogli wejść do podziemi dopiero za np. godzinę (wersja optymistyczna). Oczywiście wszystko jest uzależnione od ilości turystów w danym dniu.
Podziemna Trasa Turystyczna to nic innego jak system piwnic. Piwnice te powstawały w okresie XIII-XVI w. Średniowieczny Sandomierz był miastem bogatym, leżał na szlakach handlowych i posiadał przywilej składu. W celu magazynowania towarów musiały powstać piwnice/magazyny. Były one drążone w warstwach lessu, pod budynkami, jezdniami ulic, placami, podwórkami, do 15 metrów w głąb ziemi. Gdy handel upadł piwnice/magazyny stały się bezużyteczne. Większość została zasypana śmieciami oraz gruzem. Już w naszych czasach piwnice stały się zagrożeniem dla sandomierskiej starówki. Powstały zapadliska, różnego rodzaju awarie. Zespół naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej objął nadzór naukowy nad pracami zabezpieczającymi. Część piwnic uległa likwidacji. Dla turystów zaprojektowano Podziemną Trasę Turystyczną. Jej długość to ok.450 metrów. Zwiedzamy 34 komory na różnych poziomach.
W piwnicach nie panuje duży chłód. Naszym zdaniem zwiedzanie trwa za krótko. Jeżeli nie stoi się zaraz obok przewodnika to wiele cennych informacji umknie nam - zwyczajnie nie usłyszymy. Ciężko jest robić zdjęcia, jest słabe światło a co najważniejsze nie ma się na to czasu. Wystarczy zatrzymać się na chwilę a już grupa niemalże znika nam z oczu.
Wejście do podziemi







Podziemną Trasę Turystyczną opuszczamy przy Ratuszu, na Rynku.
Ratusz

Stąd udaliśmy się na obiad. Polecono nam "Bistro Podwale". Zjedliśmy tam burgery...moim zdaniem najlepsze jakie w życiu jadłam!
Ulice Sandomierza

Ulice Sandomierza
Ulice Sandomierza
Bistro to bardzo klimatyczna restauracyjka. Miejsca siedzące są wewnątrz jak i na zewnątrz. Karta menu jest spora, myślę więc, że każdy znajdzie coś dla siebie (są również porcje dziecięce).






Powiem szczerze, że ciężko wstać i udać się na dalsze zwiedzanie po tak obfitym posiłku :) No ale wychodząc z restauracji mamy piękny widok na kościół Św. Jakuba.
 Jedna z dróg do tego kościółka prowadzi przez wąwóz Królowej Jadwigi.

Jest to wąwóz lessowy długości około 500 metrów, o stromych ścianach dochodzących do 10 metrów wysokości. Jest Pomnikiem Przyrody.
No i dochodzimy do Kościoła Św. Jakuba.

Kościół ten wraz z klasztorem dominikańskim jest jednym z najstarszych kościołów ceglanych na terenie Polski. Wzniesiony z fundacji Iwona Odrowąża w latach 1226-1250.
Kościół utrzymany jest w stylu romańskim, zarówno w ascetycznym wnętrzu jak i na zewnątrz.



Na uwagę zasługuje późnoromańska dekoracja ceramiczna elewacji, a zwłaszcza portal północny, zaliczany do najpiękniejszych romańskich portali ceramicznych.
Wnętrze zdobią cenne witraże z lat 1910-1918 projektu Karola Frycza.
Dominikanie zostali straceni w 1260 roku, w czasie najazdu tatarskiego. Następnie usunięci przez władze zaborcze. Zakonnicy wrócili do Sandomierza w 2001 roku.
Widok na Kościół Św. Jakuba
Skoro jesteśmy przy Dominikanach to należy wspomnieć o "Uchu Igielnym".


Jedyna zachowana furta miejska, przy ulicy Zamkowej. Nazwa pochodzi od charakterystycznego kształtu otworu w odsłoniętej części muru, z fragmentem krenelażu i ganku  dawniej służącego dla ułatwienia obrony miasta. Nazywana również Furtą Dominikańską.
Widok na Zamek, z pola winorośli obok kościoła Św. Jakuba.
Zamek widzimy stojąc przy kościele Św. Jakuba. Został on wzniesiony w miejscu pierwotnej warowni istniejącej od X wieku. Obiekt murowany wznoszony z fundacji królewskiej od wieku XIV. Zwany jest Zamkiem Kazimierzowskim.
Pierwotnie składał się z 4 skrzydeł obejmujących kolumnowy dziedziniec. Zamek został wysadzony przez wojska szwedzkie w 1656 roku. Zachowało się zachodnie skrzydło, od północy i południa zamknięte wieżami obronnymi. Obecnie zamek jest siedzibą Muzeum Okręgowego.


Będąc na Zamku można wybrać się na spacer na Powiśle. Brakuje tam niestety cienia, ale czeka nas sporo atrakcji: kajaki, rowerki wodne (łabędzie), plac zabaw, restauracja, a nawet możemy popłynąć w krótki rejs po Wiśle.
Widok na Powiśle z dziedzińca Zamku
W tle Zamek oraz wieża Katedry
Jak się okazało naszym ostatnim punktem po zabytkach była Katedra, ponieważ później skapitulowaliśmy i resztę wycieczki spędziliśmy w cieniu na kawie i lodach.

Katedra p. w. Narodzenia Marii Panny i bł. Wincentego Kadłubka - wzniesiona w miejscu pierwotnej romańskiej kolegiaty wybudowanej z ciosów piaskowca, wzmiankowanej od 1148 roku, fundowanej przez Kazimierza Sprawiedliwego w 1191 roku.
Przy niej funkcję prepozyta pełnił Kronikarz i późniejszy biskup krakowski Wincenty Kadłubek z rodu Łabędzi (na blogu powstanie post poświęcony miejscu urodzenia Wincentego Kadłubka oraz o cudownym źródełku).
W 1260 roku kolegiata została zniszczona przez Tatarów, odbudowana w stylu gotyckim, a następnie zniszczona przez Litwinów w 1349 roku. W 1360 roku, król Kazimierz Wielki ufundował nową kolegiatę, która w 1818 roku wraz z powstaniem Diecezji Sandomierskiej otrzymała godność Katedry, a w 1960 roku Bazyliki Miejskiej.
Wystrój wnętrza Katedry nosi cechy wielu stylów sztuki. Zobaczymy tu marmury czarne i różowe, freski bizantyjsko-ruskie, rokokowe rzeźbiarskie zdobienia, obrazy "Martyrologium Romanum", i wiele innych.
Niestety nie da się uchwycić całej budowli na jednym zdjęciu, a wnętrz absolutnie nie wolno fotografować. Ale nie możemy pominąć Katedry będąc w Sandomierzu. Zachwyci każdego.


Polecam Sandomierz, ale jeżeli macie możliwość to nie zwiedzajcie go w jeden dzień. Umyka wtedy wiele miejsc, zabytków, urokliwych uliczek, restauracji, galerii. Należy też pamiętać o tym, że w Sandomierzu wraca tradycja winiarstwa. Są miejsca, które warto odwiedzić i skosztować pysznych win.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz